piątek, 17 stycznia 2014

Prolog

Rok wcześniej
To było pamiętne przyjęcie. Od niego zaczyna się ta historia. Historia dziewczyny, którą miłość do niewłaściwego człowieka zaprowadziła do straty tego, co najważniejsze: życia. Historia dziewczyny, która chcąc dać szczęście innym, sama je straciła. Historia dziewczyny, która obdarzyła zaufaniem niewłaściwe osoby, co wkrótce stało się jej przekleństwem. Ale zacznijmy od początku…
Artur delikatnie objął Luizę, która z uśmiechem odwróciła głowę w stronę jego ucha,  i wyszeptała tak, by inni tego nie dostrzegli:
 —Nie pozwalaj sobie. Przyszłam tu tylko dlatego, że mnie o to poprosiłeś. —Boruc natychmiast odsunął się od dziewczyny, ale tylko po to, by złapać za rękę i poprowadzić na parkiet. W tańcu znów ją objął.
 — Nie tylko moja była się na ciebie patrzy.
 — Niby kto jeszcze? Przecież o nią chodziło.
 — Moi koledzy z drużyny. Może cię przedstawię?
 — Daj spokój. Przyszłam tu tylko po to, żeby twoja eks była zazdrosna, nie po to, żeby poznać kumpli. Poza tym na pewno się jeszcze nie raz zobaczymy, jak już zostanę twoją menedżerką. — Bramkarz tylko uśmiechnął się do Luizy i zaprowadził ją w stronę baru do Kuby Błaszczykowskiego.
 — Cześć, stary, co tak samotnie siedzisz? —Klepnął Kubę po ramieniu i odsunął krzesło, by towarzysząca mu dziewczyna mogła usiąść. Kapitan reprezentacji przywitał się z panną Waglewską. Mimo że wpatrywał się w nią jak w obrazek, ona stale odwracała wzrok w innym kierunku. Artur podążył za jej spojrzeniem, dostrzegając obiekt zainteresowań dziewczyny. No tak, Lewandowski. Siedział z Wojtkiem Szczęsnym i popijał drinka. Udawał, że słucha, co mówi do niego kolega, ale wciąż spoglądał w stronę Luizy i uśmiechał się lekko. Był zdecydowanie zbyt pewny siebie. Szkoda, że dziewczyna nie widzi tego, jak wpatruje się w nią Kuba.
 —Nie patrz tak na Lewego, bo za chwilę rozbierzesz go wzrokiem. — Dziewczyna zaczerwieniła się mocno i oburzonym głosem powiedziała, że idzie poprawić makijaż. Ruszyła w stronę toalety. Przechodząc bardzo blisko Roberta, delikatnie musnęła kolanem jego kolano. Kiedy tylko zniknęła w korytarzu, Lewy wstał i podążył w tym samym kierunku. Kuba przyglądał się temu z niepokojem.
 — Lewy podrywa ci kobietę. —Spojrzał na Boruca spokojnie popijającego alkohol.
 —To nie jest moja kobieta. Poznaliśmy się jakiś czas temu i zaprosiłem ją, żeby pokazać mojej byłej, że już nie ma się co do mnie przystawiać. Nic mnie z Luizą nie łączy. No może poza tym, że gdy tylko skończy studia, zostanie moim menedżerem.
 — To nie zmienia faktu, że Lewy wyraźnie ma na nią ochotę.
 — Ty wyraźnie też. — Artur spojrzał z ukosa na Kubę. — Lepiej się śpiesz, bo Roberto nie będzie czekał.
 — A ty nic z tym nie zrobisz?
 — Daj spokój, Luiza nie jest taka, żeby przy pierwszej lepszej okazji iść z kimś do łóżka.
 — Jesteś pewien? — Kuba poruszył się niespokojnie na krześle, szukając w tłumie brązowowłosej dziewczyny. Boruc również zaczął się niepokoić. Wolałby nie tracić dziewczyny z oczu, ponieważ nie odwiedzała często  tego typu imprez. Osobiście wolałby, żeby Luiza okazała zainteresowanie Kubą, bo do niego miał większe zaufanie. Ale przecież nie będzie kierował życiem innych osób, skoro jego własne trudno mu było ogarnąć.
***
Luiza wróciła do domu we wspaniałym nastroju. Po zapoznaniu się z Robertem Lewandowskim, wiedziała, że coś z tego będzie. To wspaniały mężczyzna, niezbyt nachalny, ale czuły i delikatny. Umówili się na spotkanie za kilka dni. Usiadła na sofie między swoją siostrą a znajomą rodziców, Joanną. Joanna Marek była lekarzem sportowym. Czasami zajmowała się młodszą z sióstr Waglewskich, kiedy Luiza znajdowała się poza domem . Marysia Waglewska była niesamowicie ciekawa, czy siostra spotkała na przyjęciu jej idola – Wojtka Szczęsnego. Ku jej rozczarowaniu starsza siostra cały czas rozmarzonym wzrokiem opowiadała Joannie o uroczym wieczorze, który spędziła z Lewandowskim. Potem popędziła do sypialni, żeby porozmawiać przez telefon ze swoją przyjaciółką Matyldą. Dziewczyna pogratulowała jej dziwnie sztucznym i przesyconym słodyczą głosem, czego nie zauważyła Luiza. Podczas jej opowieści, będąca po drugiej stronie słuchawki Matylda, gotowała się z wściekłości. To nie tak miało być! To ona miała zostać jego wybranką. Przysięgła sobie wtedy, że zdobędzie tego mężczyznę, chociażby za cenę szczęścia swojej przyjaciółki.


Od tego wieczoru minął już rok. Wiele się zmieniło. W życiu Luizy pojawił się na stałe Robert – jej narzeczony, mężczyzna traktujący ją nie jak przyszłą żonę, lecz jako przykrywkę do kolejnych romansów. Miłość do niego sprawiła, że przestała zauważać wszystko inne: Kubę dającego subtelne znaki, że Lewy nie jest dobrym człowiekiem, Matyldę, która przyjaciółką była już tylko z nazwy, próbującą zniszczyć jej związek. Myślała, że życie zaczyna się układać, jednak wszyscy wokół widzieli zupełnie co innego…

3 komentarze:

  1. Będzie zabawa, będzie się działo! ^^
    Nie lubię Roberta w tym opowiadaniu :D Jestem za Kubą XD
    Informuj mnie, bejb :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh, zrobiłaś mi z mojego Lewandowskiego taki zły charakter, no ale cóż.. I tak będę czytać! :D Blog już dodałam do czytanych i pozostaje czekać mi na pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że niezbyt długo, co? :]

    Pzdr :3 + zapraszam do mnie na mój nowiusieńki blog o skokach;
    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/p/sowem-wstepu.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się smutne opowiadanie, o wykorzystanej dziewczynie, ślepej na wady swojego mężczyzny. Mam nadzieję, że będą tu także jakieś szczęśliwe chwile.

    OdpowiedzUsuń